Dzięki Fundacji oraz Wam drodzy Wspierający, po dwóch latach intensywnego leczenia onkologicznego powoli udaje mi się wrócić do mojego życia. To Wy sprawiliście, że w tym koszmarnym czasie nie musiałam martwić się o środki na finansowanie terapii. I za to jestem i będę wdzięczna do końca mojego życia. Za każdą wpłatę od osób, które zechciały pomóc mi przejść przez chorobę godnie i z mniejszym obciążeniem psychicznym związanym z finansami.
To jednak nie koniec mojego leczenia, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc w zebraniu środków na jego kontynuację. W dalszym ciągu przyjmuję specjalistyczne leki, terapia hormonalna zaplanowana jest jeszcze na 4 lata. Przede mną kosztowne wizyty u lekarzy specjalistów, ponieważ moje ciało zmaga się ze skutkami chemioterapii, radioterapii oraz leczenia hormonalnego, które wpływa na pogorszenie stanu moich kości, skóry a także powoduje rozregulowanie pracy niektórych narządów.
W tym roku przejdę także profilaktyczną operację drugiej piersi. Po radioterapii otrzymałam zalecenie, aby odczekać minimum 1,5 roku przed jej przeprowadzeniem, aby zarówno skóra, jak i organizm mogły się zregenerować po przebytym leczeniu. Dzięki temu mam większą pewność, że obędzie się bez żadnych komplikacji i problemów. Zebrane środki posłużą na sfinansowanie tego zabiegu oraz na rekonwalescencję i fizjoterapię.
***
Ahoj!
Ta młoda, uśmiechnięta, rudowłosa dziewczyna na zdjęciu to ja – Weronika. Ostatnie lata mojego życia to ciągły stres i walka z przeciwnościami losu. Zarówno tymi osobistymi, zawodowymi, jak i zdrowotnymi. Dwa lata temu zdiagnozowano u mnie depresję, którą udało mi się pokonać za pomocą terapii oraz leczenia farmakologicznego. Rok temu z powodu urazu musiałam przejść operację kręgosłupa, po której rehabilitowałam się przez kilka miesięcy. I kiedy już moje życie nieco się ustabilizowało, zaczęłam czuć się lepiej, znalazłam nową pracę, w której szybko się zaaklimatyzowałam, kiedy zaczęłam mieć nadzieję, że ten rok przyniesie mi trochę spokoju i oddechu, po raz kolejny los stawia przede mną wyzwanie.
11 lutego 2021 dowiedziałam się, że choruję na nowotwór złośliwy piersi HER2 dodatni. Jest to agresywna postać nowotworu, która szybko się rozwija i częściej daje przerzuty. Dotyka on ok. 18-20% kobiet z rakiem piersi. W leczeniu tego rodzaju nowotworu bardzo istotna jest nie tylko chemioterapia, ale także zastosowanie terapii anty-HER2. Polega ona na podaniu dwóch leków, które blokują receptor HER2 odpowiedzialny za agresywniejszy wzrost nowotworu. Ja zostałam objęta leczeniem taką właśnie 'podwójną blokadą’.
Nigdy nie byłam w grupie ryzyka zachorowania na raka piersi. W mojej rodzinie nie było żadnych obciążeń z tym związanych. Dzięki swojej czujność i samobadaniu udało mi się wyczuć guzek w piersi w odpowiednim momencie. Pomimo, że jest to wczesne stadium, to w ciągu miesiąca od postawienia diagnozy guz urósł do 2.5 cm i zaatakował węzły chłonne. Wciąż jednak mogę liczyć na całkowite wyleczenie.
Aby tak się stało potrzebna mi jednak pomoc dobrych ludzi. Takich jak Wy – znajomych i nieznajomych. Bliższych i dalszych, którzy zechcą mnie wesprzeć finansowo w zebraniu środków na pokrycie kosztów całego leczenia.
Obecnie leczę się w Narodowym Centrum Onkologii w Warszawie. Zebrane środki chciałabym przeznaczyć na pokrycie kosztów dojazdu, leki, które muszę brać, witaminy, suplementy, odżywki oraz specjalistyczne diety, które wspomogą mój organizm w walce z chorobą, a także na wszelkiego rodzaju konsultacje lekarskie: kardiologiczne, chirurgiczne, stomatologiczne czy dermatologiczne, ponieważ chemioterapia doszczętnie wyniszcza nie tylko raka, ale całe ciało.
Część z nich zostanie przeznaczona także na dalszą psychoterapię, a także na profilaktyczną mastektomię zdrowej piersi wraz z jej rekonstrukcją i rehabilitację, ponieważ taka operacja pozwoli mi żyć dalej bez strachu o siebie i swoje zdrowie.
Ciężko jest mi się pogodzić z sytuacją, w której się znalazłam, ciągle jeszcze nie mogę uwierzyć, że mam raka, stanąć przed lustrem i powiedzieć to samej sobie w twarz… Wierzę jednak, że z Waszym wsparciem jestem w stanie stawić mu czoła i dostrzec na horyzoncie promyk nadziei, który tak bardzo jest mi teraz potrzebny.
Macie tę moc!