Szanowni Państwo, Kochani,
jestem w trakcie leczenia. Od roku przyjmuję lek, który ma chronić mnie przed ponownym atakiem raka. Jego silne działanie niestety nie jest obojętne dla mojego zdrowia. Kilka razy musiałam się poddać przetaczaniu krwi. Kilkukrotnie przeszłam odstawienie leku oraz redukcje dawek. Co miesiąc przechodzę kontrolę i badania, które z jednej strony są dla mnie bardzo stresujące, ale z drugiej pozwalają poczuć bezpieczeństwo.
W najbliższym czasie będę kontynuować terapię lekiem OLAPARIB oraz innymi lekami, które zabezpieczają mnie przed trudnymi konsekwencjami jego działania. Jednym ze skutków ubocznych leczenia jest u mnie neuropatia. To uciążliwa dolegliwość, ale dzięki przyjmowaniu dodatkowych leków jest do zniesienia. Dodatkowo, chcę wzmocnić odporność organizmu, dlatego muszę zadbać o właściwą suplementację.
Cieszę się z czasu z synami, mężem i rodziną. Doceniam każdą chwilę, każdy dzień, każdy wschód i zachód słońca. I tak bardzo, bardzo chciałabym móc powiedzieć, że jestem zdrowa. Będę wdzięczna za modlitwę o moje wyzdrowienie.
Kochani, chciałabym bardzo podziękować za Wasze dotychczasowe wsparcie duchowe oraz słowa otuchy, zrozumienia i miłości. Z całego serca dziękuję za pomoc finansową, jaką otrzymałam w najtrudniejszym okresie mojego życia. Przede mną dalsze leczenie, badania, kontrole lekarskie i zakup leków oraz suplementów, dlatego ponownie proszę o wpłaty oraz 1,5% podatku, które pozwolą mi realizować plan leczenia i optymistycznie spojrzeć w przyszłość.
Kasia
***
Szanowni Państwo,
Mam 42 lata. Od 26 roku życia wiedziałam, że jestem obciążona genem BRCA1, który zwiększa ryzyko raka piersi. Zgodnie z zaleceniami lekarzy i pod opieką Centrum Onkologii rzetelnie poddawałam się badaniom profilaktycznym 2 razy w roku. Niestety w 2016 r. spełnił się dla mnie najczarniejszy scenariusz – rak. Szok, niedowierzanie, płacz, rozczarowanie. Wszędobylski strach, który nie pozwalał zasypiać. Bałam się chorowania, śmierci, przyszłości synów – przecież oni są jeszcze tacy mali. Potrzebują mamy. Bałam się o męża, czy podoła obowiązkom kiedy zostanie sam. Przeszłam 3 operacje. Otrzymałam w sumie 22 kursy chemioterapii. Niektóre musiały być przekładane z powodu złego stanu i słabych wyników krwi. Nie poddałam się i przy ogromnym wsparciu rodziny, ale również bliskich dałam radę.
Od tamtego czasu minęły 4 lata, żyłam w przeświadczeniu, że udało mi się wygrać to moje życie. Cieszyłam się z każdej chwili, z tego, że zaprowadziłam syna do pierwszej klasy, ze starszym wchodzę w jego życie nastoletnie. Mogę posłuchać ich opowieści o szkolnych przyjaźniach, konfliktach, sympatiach. Ze słońca, zapachu powietrza po deszczu, spotkań z przyjaciółmi, rodziną. To niby takie banalne, ale jakże prawdziwe… Niestety los znów pokazał swoją siłę i nieprzewidywalność. W maju 2021 r. profilaktyczne badanie wykazały przerzuty do jamy brzusznej i do otrzewnej. Kolejna operacja. Świat ponownie zawalił mi się na głowę. Czy to już koniec? Nie!! WALCZĘ !! Nie poddaję się! Poprzednio otrzymałam 4 lata życia, wprawdzie w strachu ale i nadziei i radości z tego, że jestem, że czuję, że po prostu żyję.
Aktualnie, jestem po 9 kursach chemioterapii, które jak pokazują wyniki badań przyniosły efekt. Dzięki temu, lada dzień powinnam otrzymać lek podtrzymujący.
Moja pani doktor zleciła badania profilowania genowego (koszt ok. 10 tys. zł), które powinny przynieść odpowiedź jak jeszcze lepiej i skuteczniej mnie leczyć. Nie wykluczyła również wprowadzenia leków wspomagających, które są kosztowne i również nie są refundowane.
Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o wsparcie finansowe, które pomoże mi w dalszym leczeniu i powrocie do normalności.
Kasia