„Rak” to przede wszystkim potworny ból. On jest stale pierwszy w mojej codzienności. Bez leków przeciwbólowych nie mogę wracać do życia. Gdzieś w drugim planie jest gotowanie, które uwielbiam i szydełkowanie – moja pasja, którą choroba mi odbiera. A na dalekim horyzoncie Mazury, które kocham. Może dzięki Waszej pomocy będę mogła gotować, szydełkować, zobaczyć ulubione jezioro… Tak bardzo chcę po prostu być w moim życiu, że… proszę o pomoc.
Zbieram na leki, konsultacje medyczne i dojazdy.
Mam na imię Katarzyna, mam 56 lat, od ośmiu jestem na rencie inwalidzkiej. Dwa lata temu zachorowałam na nowotwór złośliwy nerki, z przerzutami do kości i płuc. Za mną już: 14 operacji nóg, wycięcie nerki, operacja prawego płuca. Jestem w trakcie chemii celowanej.