Witajcie,
mam na imię Jakub. Być może pamiętacie moją historię…
Zdusiliście kiedyś jajko w dłoni? W ciągu 9 miesięcy kichając, schylając się czy przewracając z boku na bok, złamałem 11 kości. Gnyki były właśnie jak skorupka: puste w środku, bo pozbawione szpiku. Niebywałe, acz możliwe.
W 2020 roku zdiagnozowano u mnie plasmocytomę, czyli szpiczaka mnogiego — nowotwór kości. Ponadto lekarze wykryli guza kości krzyżowej, zajęty mostek i inne, liczne zmiany w kręgosłupie. W zasadzie wszystkie kości wykazują nieodwracalne zmiany. Po radioterapii, interwencjach chirurgicznych i po podjęciu leczenia w poznańskiej klinice zdrowie częściowo poszło level w górę, a kości wypełniły się szpikiem. Powoli wraca odporność.
W listopadzie 2022 roku zakończyłem dwuletnie leczenie polegające na podawaniu chemii dożylnie. Katastrofa organiczna. Przede mną 3 lata chemii w tabsach – oczywiście, jeśli znów paskud się nie uaktywni. Wyniki są bardzo dobre, co nie zmienia faktu, że Pan Rak siedzi w organizmie i myśli, z której strony uderzyć. Uderzy na pewno, bo na tym polega ta choroba. Poczekam i znów wezmę na klatę. Jak mówili starożytni Czechosłowacy: pożywiom, uwidim.
W 2022 roku sprawy zawodowe się skomplikowały i pracę musiałem zostawić raz na zawsze. Nie jestem już okazem zdrowia, paralotniarstwo, bieganie, aikido oraz wszelkie inne aktywności poszły w odstawkę. Na szczęście żagle i gitary pozostały. To mnie trzyma, walczę i broni nie złożę.
Bardzo Wam dziękuję za przekazanie 1% oraz wszelkie dotychczasowe wpłaty. To pozbawia mnie troski o dalsze leczenie, bo wiem, że z samego mojego budżetu nie dałbym rady. Jest kilka leków, którymi muszę dodatkowo napędzać organizm. Te leki to głównie preparaty „łatające” dziury w kościach, leki osłonowe, przeciwwirusowe, antybiotyki i preparaty do waporyzacji (po długotrwałym braniu tabletek żołądek odmówił współpracy). Same przedstawione leki to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie stąd moja prośba o każdą (nawet najmniejszą) wpłatę oraz przekazanie na moją rzecz 1,5% z podatku za rok 2022.
Wszystkim życzę tony zdrowia a tym, którzy pochylili się nad prośbą, serdecznie dziękuję.
Dobrze, że wszyscy jesteście.
Jakub Chęciński
***
Witajcie,
mam na imię Jakub.
Rok 2020 upłynął pod znakiem łamania kości (złamałem 10 żeber), bólu w lędźwiach i totalnym osłabieniu. Wykryto u mnie guza kości krzyżowej kręgosłupa a wynik biopsji był jednoznaczny: plasmocytoma czyli szpiczak mnogi – nowotwór kości.
W listopadzie 2020 r. zakwalifikowano mnie do programu COBRA realizowanego przez Polskie Konsorcjum Szpiczakowe w Poznaniu. Leczenie długotrwałe, bo zakłada 5 lat brania chemii bez jakiejkolwiek przerwy. Rok kuracji mam już za sobą, pozostał jeszcze rok „na wlewach” i 3 lata chemii w tabsach (pod warunkiem, że znów się raczysko nie uaktywni). Wyniki badań wskazują na utajenie choroby, choć jak zeznaje współczesna medycyna rokowań na wyzdrowienie nie ma żadnych, a stan kręgosłupa jest fatalny.
Szkoda dotychczasowego życia: aikido, motocykl, paralotniarstwo i bieganie. Wszystko to poszło w odstawkę. Praca zawodowa również. Smutno się żyje wspomnieniami. Na szczęście żagle i gitary pozostały a zawsze ktoś pomoże popływać albo podskoczy coś pograć. Żołnierz broni nie składa. Nigdy!
Jeśli dotrwałeś do tego momentu to wiedz, że bez Twojej pomocy się nie obejdzie. Stąd moja prośba o każdą (nawet najmniejszą) wpłatę i pomoc.
Jest kilka leków, którymi muszę dodatkowo żywić organizm. Te leki to głównie preparaty „łatające” dziury powstałe w kościach, leki osłonowe, antybiotyki, przeciwwirusowe i medyczna marihuana (po długotrwałym braniu tabletek żołądek odmówił współpracy). Same przedstawione leki to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie.
Wszystkim życzę zdrowia garściami a tym, którzy pochylili się nad prośbą serdecznie dziękuję.
Jakub Chęciński