Mam na imię Aneta.
Od grudnia 2015 roku jestem podopieczną Fundacji Rak’n’Roll. Dzięki Waszemu wsparciu udało mi się przejść wiele etapów mojego leczenia – 4 dawki chemii celowanej, herceptyny nie refundowanej przez NFZ przed operacją. Przy takiej pomocy łatwiej było walczyć z tą straszną chorobą jaką jest rak. OGROMNIE DZIĘKUJĘ.
W listopadzie 2015 roku zdiagnozowano u mnie złośliwego raka piersi trzeciego stopnia z przerzutami do pachy. Po pierwszym szoku, niedowierzaniu i wylaniu morza łez postanowiłam podjąć walkę o życie. Wdrożono u mnie szybką ścieżkę onkologiczną i po niespełna 3 tygodniach podjęłam chemioterapię w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym w Wieliszewie.
Moje córki, teraz 16 letnia Klaudia oraz 5 letnia Bianka, mąż, rodzina, znajomi i przyjaciele cały czas dopingowali mnie w mojej walce o życie i zdrowie. Cały czas byłam i jestem bardzo pozytywnie nastawiona do leczenia tym bardziej, że leczenie celowane przyniosło efekty.
18 kwietnia 2016 roku przeszłam pomyślnie operację – całkowitą mastektomię, po czym weszłam w kolejny etap leczenia. Przeszłam serię radioterapii oraz rok chemii celowanej. Po zakończonej chemioterapii musiałam wykonać serię specjalistycznych badań genetycznych w Szpitalu Onkologicznym w Szczecinie. Wszystko to wiązało się z dodatkowymi kosztami, m.in. rehabilitacja po operacji, dojazdy, leki, bielizna korygująca, wizyty lekarskie.
Obecnie mój plan leczenia ustalony przez onkologa obejmuje hormonoterapię ustaloną na 10 lat oraz zastrzyki, które mają uchronić mnie przed przerzutami do innych organów. Koszt pojedynczego zastrzyku w zależności od obowiązującej w danym momencie refundacji wynosi blisko 1000 zł. Dodatkowo przewlekle przyjmuję leki zlecone przez lekarza oraz wykonuję niektóre badania, które są możliwe do zrealizowania tylko prywatnie np. densytometria.
Głęboko wierzę, że dzięki Państwa pomocy będę mogła nadal przechodzić przez kolejne etapy mojego leczenia. Bardzo chcę żyć… muszę żyć… dla moich córek – dla Klaudii, która jest już duża, ale nie może zrozumieć dlaczego jej mama zachorowała oraz dla małej Bianki, która nie rozumie jeszcze jak ciężką walkę o życie przyszło mi stoczyć.
W imieniu mojej rodziny dziękuję za wszelką pomoc i okazane serce. Wierzę, że dzięki Państwu będę mogła nadal wygrywać moją walkę z rakiem.
Aneta