Cześć! Minął rok od ostatniego wpisu. Dużo się wydarzyło – wiele trudnych rzeczy, ale też bardzo dużo pozytywnych.
Przede wszystkim chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają. Za wasze wpłaty, inicjatywy i miłe słowa. Ogromnie mnie to wzrusza!!! Każda złotówka i każdy oddany na mnie 1,5% podatku był i jest dla mnie nieocenioną pomocą w powrocie do zdrowia.
Wciąż jestem w procesie zdrowienia. Choć najgorsze już za mną, leczenie, które przeszłam, zostawiło po sobie sporo śladów – ciągle mierzę się zarówno ze starymi, jak i nowymi powikłaniami (zapalenie jelit, zaburzenia hormonalne). Życie z tym bywa trudne i kosztowne – po podliczeniu wychodzi na to, że moje zwykłe miesięczne wydatki na zdrowie wynoszą dalej minimum 1500–2000 zł. Dodając do tego rzadsze niż co miesiąc rehabilitacje, konsultacje specjalistyczne itp. wychodzi więcej…
Ale jest też światełko. Ból, który był ze mną w zeszłym roku, odpuścił!!! Czuję się dużo lepiej – fizycznie i psychicznie. Dzięki psychoterapii poradziłam sobie z ogromną traumą, jaką była choroba nowotworowa. Wreszcie czuję, że żyję i mogę być zdrowa. Żyję spokojniej. Bardziej świadomie. Staram się korzystać z życia, ile tylko mogę.
Nie jestem fanką powiedzenia „co cię nie zabije, to cię wzmocni” – czasem coś cię wzmacnia, ale czy jest to warte swojej ceny? Dzięki chorobie wiele się we mnie zmieniło. Zrozumiałam, co jest dla mnie ważne. Pokochałam siebie. Jestem mądrzejsza. Mam więcej spokoju, czułości i motywacji do działania niż kiedykolwiek wcześniej… jednak wciąż nie romantyzuję tego doświadczenia.
Dzięki wam jest mi dużo łatwiej. Z całego serduszka dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie
Asia
***
Hej, miło mi Cię tu gościć. Pozwól, że opowiem Ci trochę o sobie. Mam na imię Asia, mam 23 lata. Jestem studentką 4 roku psychologii. Ze wsparciem uczelni, koleżanek i kolegów z roku udało mi się kontynuować studia, mimo choroby, z czego się przeogromnie cieszę! Marzę o tym by w przyszłości zostać psychoterapeutką i seksuolożką. Uwielbiam gotować, przebywać z bliskimi, spędzać aktywnie czas i podróżować. Jednak aktywność, jak i sprawność, mam ostatnio ograniczoną.
Od 3 lat ból jest praktycznie nieodłączną częścią mojego życia. Zaczęłam chorować w wieku 20 lat. Rok później, po długim diagnozowaniu i wielu wizytach w szpitalach i poradniach, usłyszałam rozpoznanie: chłoniak Hodgkina w IV stadium z zajętymi węzłami chłonnymi, śledzoną i szpikiem kostnym oraz zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK). Co to był za czas… Szpital stał się wtedy poniekąd moim drugim domem. Przeszłam 5 (z 6 zaplanowanych) cykli chemioterapii w schemacie BEACOPP eskalowany (oh, ciężko zliczyć ile w tym było wlewów). Terapię trzeba było skrócić ze względu na pojawiające się w każdym cyklu skutki uboczne, które stawały się coraz bardziej zagrażające mojemu zdrowiu i życiu.
Czas choroby, diagnozowania i leczenia był przeokropnie ciężki. To było życie w ciągłym bólu stawów (głównie krzyżowo-biodrowych, biodrowych, kręgosłupa), z gorączkami znikąd, mnóstwem antybiotyków, w okropnym samopoczuciu, braku sił, braku wiedzy, co się ze mną dzieje, co się ze mną stanie, czy ból kiedykolwiek minie, czy przeżyję. Na oddziale reumatologicznym, gdy płakałam z bólu, nie wierzono mi, że przy podejrzeniu ZZSK może tak bardzo boleć i odmawiano podania silniejszych leków przeciwbólowych. Ból okazał się być nowotworowy.
Chemioterapia zabrała mi włosy i zniszczyła płodność. Do dziś towarzyszą mi problemy z koncentracją, pamięcią, obniżona odporność i inne.
Choroba bardzo dużo mi zabrała, ale też sporo mnie nauczyła. Między innymi proszenia o pomoc, tego, jak wsparcie bliskich jest nieocenione i tego, co jest w życiu ważne.
Kolejny rok po chemioterapii minął mi pod znakiem powolnego powrotu do zdrowia, do sił i do siebie oraz wdzięczności i prób korzystania z życia, ile się da. Niestety po czasie okazało się, że choć bardzo bym chciała, nie jestem jeszcze gotowa do powrotu do normalnego funkcjonowania. Odezwały się kolejne powikłania leczenia chłoniaka (chemioterapii i sterydoterapii): okropny ból, którego przyczyną okazała się martwica kości biodrowych i krzyżowych ze złamaniami przeciążeniowymi. W związku z tym potrzebuję rehabilitacji, wizyt u specjalistów i leków.
Proszę o pomoc ponieważ wydatki związane z leczeniem zaczęły przekraczać moje możliwości finansowe. Zebrane pieniądze przeznaczę na lekarzy, rehabilitację, badania, leki, suplementy, psychoterapię oraz opłaty za przechowywanie zamrożonych przed chemią komórek jajowych. Bardzo dziękuję za uwagę i pomoc <3.