Drodzy Darczyńcy,
Z całego serca dziękuję! Wasza pomoc była dla mnie jak ratunkowa boja, gdy zaczynało brakować sił. Jeszcze niedawno byłam w trudnym momencie – terapie onkologiczne dobiegły końca, ale ryzyko nawrotu wisiało nade mną jak ciężka chmura. Pojawił się lek, który miał mnie chronić, lecz jego koszt był ogromnym obciążeniem. I właśnie wtedy wyciągnęliście do mnie rękę.
Kilka miesięcy później stał się mały cud – lek wszedł na listę refundacji. Uff.
Moje codzienne potrzeby wciąż są duże: rehabilitacja, ćwiczenia, masaże, dbanie o mobilność ręki po usunięciu węzłów chłonnych, troska o skórę po radioterapii, terapia blizn, regularne kontrole, badania obrazowe, profilaktyka przeciwnowotworowa, dietetyka, dojazdy, wizyty u specjalistów… To wszystko jest moją codziennością i moją inwestycją w zdrowie, w przyszłość, w życie.
Krótko o tym, co za mną:
Pod koniec 2023 roku usłyszałam podejrzenie nowotworu piersi – wiadomość, która ścięła mnie z nóg. W styczniu 2024 przyszła diagnoza: wieloogniskowy rak piersi, zajęty węzeł, rak hormonozależny, HER2-, wysoki Ki (oznacza, że w guzie jest wiele komórek, które szybko się dzielą, co jest niekorzystnym czynnikiem prognostycznym). 29 lutego 2024 – moja pierwsza „czerwona” chemia. Potem pełny cykl leczenia: 4 czerwone, 12 białych, w sierpniu mastektomia, jesienią radioterapia, a następnie hormonoterapia i terapia cyklibami. Leczenie zostawiło wiele śladów w moim organizmie, skutki wciąż są odczuwalne, ale działam dalej.
W 2025 roku w końcu mogłam zaczerpnąć oddechu. Odzyskiwałam siły i chłonęłam czas z moją rodziną. Do naszej paczki dołączył też pies – spełnione marzenie odkładane latami „na później”. Dziś już wiem, że marzeń nie wolno odkładać.
A największe z nich? Zdrowie – moje i moich bliskich. I tego już nie zapisuję w kategorii „nadzieja”. Ja wiem, że tak będzie.
***
Drodzy Darczyńcy!
Mam na imię Agnieszka, mam 43 lata. Pod koniec 2023 roku podczas profilaktycznego badania USG usłyszałam wiadomość, która zmieniła moje życie – nieciekawa zmiana, trzeba szybko zrobić diagnostykę onkologiczną. Diagnoza potwierdziła wieloogniskowego złośliwego raka piersi z makroprzerzutem do węzła chłonnego. Rozpoczęła się trudna walka o zdrowie.
W 2024 roku przeszłam intensywne leczenie: 5-miesięczną chemioterapię, latem obustronną mastektomię, a jesienią radioterapię. Jestem w takcie hormonoterapii i terapii Abemacyklibem – lekiem, który obniża ryzyko przerzutów. Początkowo kupowałam lek komercyjnie i zbiórka organizowana przez Fundację bardzo mi pomogła w finansowaniu tej terapii, bo jej koszt to około 7 tysięcy co 5 tygodni. Teraz udało mi się dostać do programu lekowego i będę dostawała lek od NFZ.
Każda kolejna onkoterapia przynosiła nowe dolegliwości i skutki uboczne, ale staram się, aby nie zdominowały one mojego życia. Regularnie uczęszczam na rehabilitację i staram się być aktywna każdego dnia. Powrót do zdrowia jest dla mnie najważniejszy, rehabilitacja, masaże blizn, badania obrazowe, wizyty u specjalistów – nadal są to koszty, które w znacznym stopniu obciążają budżet mojej rodziny.
Pomimo braku mutacji genów w mojej rodzinie rak piersi pojawił się już dwukrotnie. 11 lat temu chorowała moja ciocia, a 8 lat temu moja mama – dziś obie cieszą się zdrowiem. W moim przypadku obciążenie ryzykiem nawrotu jest większe ze względu na wiek i przerzut do węzła chłonnego. Mimo to wierzę w pełny powrót do zdrowia i robię wszystko, aby ten cel osiągnąć.
Rok 2024 był dla nas bardzo trudny. Otrzymałam ogromne wsparcie od bliskich i przyjaciół, za co jestem niezmiernie wdzięczna. Postanowiłam, że przejdę przez tę chorobę z podniesioną głową – i tak właśnie robię.
Mam wspaniałą rodzinę – męża i dwójkę energicznych chłopców. Uwielbiamy spędzać czas razem i marzę, aby nadrobić wszystkie zaległości. Chcę wreszcie pojechać z nimi na rower, pograć w tenisa i wybrać się na spływ kajakowy po Suwalszczyźnie, skąd pochodzę. Moje największe marzenie? Normalne życie – spokojne, długie letnie wieczory na działce. Może kiedyś, za 10–15 lat, uda się pojechać z moimi chłopcami na daleką wyprawę i spełnić jedno z moich marzeń – zobaczyć wieloryby.
Jednak przede wszystkim pragnę zdrowia – dla siebie i mojej rodziny. Wiem, że z Waszą pomocą mogę osiągnąć ten cel. Każda wpłata przybliża mnie do zdrowia i możliwości spędzania pięknych chwil z bliskimi. Dziękuję z całego serca za każde wsparcie. Razem możemy pokonać raka i spełnić marzenia.