Natalia Ludowicz

dojazdy do jednostek medycznych, konsultacje lekarskie, badania, rehabilitacja

36 427,14 zł
91%
40 000,00 zł
Kwota wsparcia
Historia

Niedawno minęły dwa lata od usłyszenia przeze mnie najgorszej diagnozy, jaką tylko można usłyszeć. Dziś mogę powiedzieć, że udało się wywalczyć szczęście dzięki Wam!
Dzięki Waszemu wsparciu finansowemu, Waszej modlitwie, trzymanych kciukach. Dziękuję!

Z Wami ta walka była ciut łatwiejsza i cieszę się z tego zwycięstwa każdego dnia. Ale życie w remisji wcale nie jest takie kolorowe jak może się wydawać. Strach zostanie ze mną i z moją rodziną na zawsze. I żeby ten strach był mniejszy, muszę się podjąć profilaktycznej mastektomii piersi prawej oraz usunięcia jajników, ponieważ jestem nosicielką genu BRCA1.

Planuje również rekonstrukcję lewej piersi. Proteza załatwia sprawę, ale tylko połowicznie. Chciałabym nie martwić się i nie zaprzątać głowy, że trzeba zakupić odpowiedni biustonosz, wymienić protezę, przełożyć protezę z biustonosza do stroju, jeśli chce popływać. I chciałabym nałożyć sukienkę z dekoltem. Dzięki rekonstrukcji to mi się uda 😊.

Z racji bycia nosicielką nowotworowego genu, mastektomię oraz rekonstrukcję mam refundowaną, ale zostaje mi wiele innych wydatków około szpitalnych czy operacyjnych. W dalszej przyszłości planuję usunięcie jajników, ale z tym chciałabym jeszcze chwilę poczekać.

Bardzo, bardzo byśmy chcieli, żeby nasz Antek miał rodzeństwo. Mamy małe szanse, ponieważ chemia zrobiła swoje w stronę zdrowia, ale poczyniła też wiele zniszczeń. Nasze marzenie wiąże się z kolejnymi badaniami czy wyjazdami do lekarzy, którzy umożliwią mi zajście w ciążę.

Zwracam się o wsparcie finansowe, które umożliwi mi pokrycie kosztów związanych z operacją oraz badaniami i konsultacjami związanymi z planowaniem drugiej ciąży. Serdecznie dziękuję za wszelką pomoc!

***

Cześć. Mam na imię Natalia. Opowiem Wam historię. A nawet trzy. O Szczęściu Do Trzech Razy Sztuka.

Szczęście numer 1. To mój syn, 2,5 letni Antek. Antoś urodził się z 0,5 kg potworniakiem, który okazał się złośliwy. Miesiąc spędził na oddziale neonatologicznym, gdzie siedziałam po 12h, żeby być przy nim. Straszny czas dla mnie, jako mamy. Widziałam swoje dziecko w takim stanie, w którym żadna mama nie powinna widzieć swojego dziecka. Było okropnie ciężko, ale lekarze byli cudowni i wiedziałam, że zrobią wszystko, aby go uratować. Antek przeszedł kilka operacji. Z racji tego, że potworniak był złośliwy kontrolujemy się u onkologa, wszystko jest w porządku, markery spadają. Kontrolujemy się również u neurochirurga, ponieważ guz doprowadził do rozszczepu kręgosłupa, niedużego, więc liczymy, że nie będzie poważnych konsekwencji. Każdy pomyśli, „straszna historia”, „gdzie tu szczęście?”. Ale mamy ogromne Szczęście. Antek żyje. Jest cudownym, żywym, biegającym chłopcem, któremu buzia się nie zamyka. Kiedy Antek leżał na intensywnej terapii, podpięty do miliona rurek, kabelków, gdzie nie mogłam go nawet dotknąć i myślałam, jakie to wszystko straszne i niesprawiedliwe, usłyszałam rozmowę lekarza i rodziców dziecka obok. Lekarz powiedział rodzicom, że jeśli chcą ochrzcić córkę, to to jest najlepszy moment. Spojrzałam na Antka i już nie myślałam, jakie to niesprawiedliwe, tylko jak wielkie mamy szczęście. Moje Szczęście Numer 1.

Szczęście numer 2. Antek ma już 1,5 roku. Rozwija się wspaniale. Mamy za sobą kilka operacji, ale wychodzimy już na prostą. Wszystko jest ok, a nawet lepiej. Ja mam szansę na super pracę, mąż dostał awans w swojej pracy. Sielanka. Wielka Sobota, cała rodzina zjechała się na święta. Mąż pojechał na rower ze znajomymi. I pamiętam jak dziś, że przebierałam Antka i śpiewałam mu piosenkę. Do dziś pamiętam, jaka to była piosenka. Nagle słyszę zamieszanie w kuchni i kuzyna, który woła, że potrzebuje dowód męża. I wtedy słyszę, że Marcin jest w szpitalu, zasłabł na rowerze, reanimowali go, nie wiadomo w jakim jest w stanie. Nie mogę zostawić syna w domu, karmię go jeszcze piersią. Do szpitala jedzie moja mama i brat. Dzwoni mama. Marcin, uprawiający sport całe życie w wieku 32 lat ma rozległy zawał. Lekarze nie mogą go ustabilizować, wysyłają śmigłowcem do innego szpitala. Świat się wali. Mama i brat pojechali do kolejnego szpitala. Ktoś do mnie dzwoni, patrzę na telefon, dzwoni Marcin, odbieram szybko, myślę, że może lekarz. I słyszę jego głos. Co za ulga. Wszystko jest dobrze, miał operację, mam się nie denerwować, wszystko jest dobrze. Po czasie dowiadujemy się, że mąż miał wrodzoną wadę genetyczną, o której nie wiedział. Uratował go pan na stacji paliw, który jak tylko Marcin stracił przytomność zaczął go reanimować. Reanimował go 15 minut, do przyjazdu karetki. Mamy szczęście. Moje Szczęście Numer 2.

Szczęście numer 3. I teraz historia o szczęściu numer 3. O szczęściu, które się jeszcze nie wydarzyło, ale ja mocno wierze, że to szczęście się wydarzy. Wiara czyni cuda prawda? Mam cudownego syna i męża, wspaniałą rodzinę, super pracę. Mam 32 lata i raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych pod pachą. Co za ironia losu. Karmiłam Antka piersią ponad 2 lata. Badania mówią, że długie karmienie zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi. No niestety nie u mnie. I jeszcze koronawirus, cudnie. Super czas na chorowanie na raka. Ale mój najważniejszy powód do życia, smacznie śpi koło mnie i słodko uśmiecha się przez sen. I dla mnie nie ma innej opcji jak zakończenie tej historii szczęściem. Dla niego, dla męża, dla mojej mamy, dla całej rodziny.

Jestem w trakcie chemioterapii. Po chemii będę miała operacje usunięcia piersi oraz przerzutów, które mam do węzłów chłonnych. Może rekonstrukcja. Po operacji czeka mnie jeszcze radioterapia. Z powodu przerzutów do węzłów chłonnych pod pachą czeka mnie również rehabilitacja. Nie będzie łatwo. Będzie okropnie ciężko.

Nie zbieram na cudowny lek, nie zbieram na cudowną operację. Akurat leczenie mojego raka jest standardowe. Zbieram na rehabilitację, badania, konsultacje i tak przyziemne sprawy, jak dojazdy na chemię (z racji koronawirusa nie mogę poruszać się pociągami, komunikacją miejską). Chemioterapia odbywa się w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Do Poznania mam 120 km w jedną stronę. W chwili obecnej chemię mam co trzy tygodnie, ale za chwilę zacznę przyjmować co tydzień, przez 10 -12 tygodni. A po operacji rozpocznę radioterapię i rehabilitację, na które też będę musiała dojeżdżać.

Nawet jeśli nie możesz mnie wesprzeć finansowo, pomyśl trochę o mnie, potrzymaj za mnie kciuki, pomódl się, i wierz razem ze mną w Szczęście Do Trzech Razy Sztuka.

Wpłat można dokonywać na subkonto podopiecznego:
Fundacja Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
PL84 1600 1462 1893 9704 1000 0064
z dopiskiem:
„dla Natalii Ludowicz”
Dane do przelewów z zagranicy:
Fundacja Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
IBAN:
PL84 1600 1462 1893 9704 1000 0064
BIC:
PPABPLPK
z dopiskiem:
„dla Natalii Ludowicz”
Wsparcie Podopiecznego przez PayU lub PayPal jest odzwierciedlane na pasku postępu zbiórki w codziennych aktualizacjach. Jeśli wybierzesz przelew tradycyjny, Twoja wpłata zostanie odzwierciedlona na pasku w przeciągu 2 dni roboczych.
Możesz pomóc przekazując 1,5% podatku
KRS: 0000338803
cel szczegółowy: „dla Natalii Ludowicz”
20.04.2022
Aktualizacja noty i kwoty zgodnie z obecnym stanem
31.01.2023
849,00 zł
specjalistyczna bielizna
14.07.2022
400,00 zł
rehabilitacja
01.06.2022
860,99 zł
środki opatrunkowe i odkażające, specjalistyczny pas i gorset po mastektomii, dojazdy do jednostek medycznych
10.05.2022
280,00 zł
rehabilitacja
05.04.2022
315,00 zł
specjalistyczny gorset
18.11.2021
280,00 zł
rehabilitacja
09.04.2021
1 159,34 zł
specjalistyczne gorsety, rękaw przeciwobrzękowy, fizjoterapia, dojazdy do jednostek medycznych
29.03.2021
81,94 zł
dojazdy do jednostki medycznej
12.03.2021
837,72 zł
dojazdy do jednostek medycznych
03.02.2021
784,56 zł
Dojazdy do jednostek medycznych, środki pielęgnacyjne po radioterapii
11.01.2021
1 356,13 zł
dojazdy do jednostek medycznych, nocleg na czas trwania radioterapii
16.12.2020
1 673,84 zł
dojazdy do jednostek medycznych, nocleg na czas trwania rehabilitacji, specjalistyczna bielizna, gorset po mastektomii
07.12.2020
640,95 zł
konsultacje fizjoterapeutyczne, dojazdy do jednostek medycznych
09.11.2020
293,74 zł
dojazdy do jednostek medycznych
30.09.2020
230,70 zł
Dojazdy do jednostek medycznych
02.09.2020
226,69 zł
dojazdy do jednostek medycznych
03.08.2020
222,19 zł
dojazdy do jednostek medycznych
21.07.2020
147,06 zł
Dojazdy do jednostek medycznych
Fundacja
Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
Al. Wilanowska 313A
02-665 Warszawa
NIP: 9512296994
zobacz na mapie
22 841 27 47
biuro@raknroll.pl
BNP PARIBAS:
39 1600 1462 1893 9704 1000 0001
KRS 0000338803
zbieraj na Facebooku
Rak'n'Roll @ Facebook
Rak'n'Roll @ Instagram
Rak'n'Roll @ Twitter
Rak'n'Roll @ LinkedIn
Sklep Rak'n'Roll