Witam serdecznie!
Mam na imię Michał, mam 64 lata i choruję na wielonarządowy nowotwór przewodu pokarmowego. Chorobę zdiagnozowano w maju ubiegłego roku i po serii badań podjąłem leczenie chemioterapeutyczne w Centrum Onkologii w Warszawie. Z każdą kolejną chemią, przyjmowaną co dwa tygodnie, wyniki badań jak i moje samopoczucie poprawiały się. Chemioterapię znosiłem dość dobrze a moi bliscy zaangażowali się w pomoc w odpowiednim żywieniu, suplementacji i pracy.
Mam kochającą rodzinę i dla nas wszystkich były to bardzo trudne chwile. Od wielu lat prowadzę działalność gospodarczą i muszę również zadbać o pracowników, szczególnie w tym trudnym dla nas wszystkich czasie pandemii. To miłość bliskich i codzienna praca nie pozwala mi się poddać! Budząc się rano wiem, że obowiązki czekają i że jeszcze dużo przede mną. I bez względu na to, czy tej nocy udało mi się wyspać, czy znowu dolegliwości bólowe dały się we znaki oboje z żoną wstajemy, otwieramy firmę i zaczynamy pracę. Cieszymy się każdym kolejnym dniem, lepszym czy gorszym, ale wspólnym. Mamy nadzieję, że jeszcze wiele przed nami.
Niestety wrażenie, że pokonałem chorobę okazało się złudne. Po prawie półtora roku leczenia chemią okazało się, że mam przerzuty na kości. Znowu straciłem na wadze, źle się czułem i miałem duże dolegliwości bólowe. Lekarz poinformował mnie, że należy zmienić leczenie na lek Avastin. Niestety, aby skorzystać z tego leczenia w szpitalu należy wyciąć pierwotne ognisko nowotworu, w moim przypadku jelito grube. Byłoby to dodatkowe osłabienie mojego organizmu i tak osłabionego już chemioterapią. Dodatkowo łączyłoby się to z przerwaniem leczenia na co najmniej 6 – 8 tygodni. Alternatywa przedstawiona przez lekarza prowadzącego to przyjmowanie leku Avastin prywatnie, bez konieczności usuwania ogniska pierwotnego. Stanąłem przed bardzo trudnym wyborem. Jednym z najważniejszych w moim życiu. Nie chcąc przerywać leczenia i walcząc o jak najszybszy powrót do zdrowia zdecydowałem się podjąć leczenie na własny koszt. Leczenie to jest niestety bardzo kosztowne. Każde podanie leku to kwota 6100 zł. Będę go przyjmował co dwa tygodnie ale nikt nie jest w stanie określić jak długo.
Dlatego zwracam się do Państwa z serdeczną prośbą o pomoc w finansowaniu mojego leczenia. Będę wdzięczny za każdy gest dobrej woli oraz 1 % podatku przeznaczony na konto fundacji na moje leczenie. Z natury jestem optymistą i wierzę, że uda mi się wygrać walkę o moje zdrowie.